poniedziałek, 26 listopada 2012

#Forty-One


I don't want a lot for Christmas There is just one thing I need ...

Zabrzmiał dzwonek połączeń przychodzących, nie spoglądając na wyświetlacz odebrałaś
- Haloo ?
- Pani [T.I.N]? Chcielibyśmy poinformować panią, że pani partner miał wypadek. Leży w szpitalu Św. Henryka.
- Doob...doo... - zaczęłaś się jąkać - dobrze zaraz tam będę - ze łzami w oczach pojechałaś do wskazanego miejsca, w kartotece skierowali cię do jednej z sal. Leżał tam, nieprzytomny. Podłączony do masy kabli i urządzeń wciąż miałaś nadzieję że zaraz otworzy oczy zerwie te wszystkie ustrojstwa i krzyknie "żartowałem! nie płacz, serio się martwiłaś?" przytuli cię i wrócicie do domu. Ale tak nie było, siedziałaś koło niego przez kolejne dni, aż do Świąt Bożego Narodzenia. 24 grudnia rodzina wyciągnęła się na wigilię.Wszyscy się śmiali, żartowali jedli, ty nie mogłaś tego robić wiedząc że twój ukochany umiera.  Nagle dostałaś telefon, usłyszałaś tylko "Gratulację!" popłakałaś się najpierw ze szczęścia później z bezsilności. Chwilę później zadzwonili ze szpitala. Nie czekając na nic wstałaś i przepraszając rodzinę wyszłaś. Stałaś przed salą, patrzyłaś jak lekarze rozmawiają z nim. Odzyskał przytomność. Chciałaś do niego podejść i przytulisz ale postanowiłaś że najpierw pójdziesz po kawę. Wracając uśmiechnięta z dwoma kawami myślałaś co najpierw zrobicie jak wyjdzie ze szpitala. Nie zauważyłaś chaosu jaki panować przy jego sali, podeszła do ciebie pielęgniarka
- Pani [T.N] ?
-Tak, w czym mogę pomóc ?
- Przykro nam, nie mogliśmy nic zrobić
- Coo? Ale co pani mówi - kobieta wzruszyła ramionami i odeszła. Automatycznie twój wzrok skierował się na salę, widząc jak lekarze reanimują bruneta sparaliżowało cię. Upuściłaś dwa kubki z kawą i podbiegłaś do drzwi. Usłyszałaś tylko "to koniec... czas zgonu 8.24 pm 24 grudzień" . Weszłaś do sali,lekarz tylko pokiwał głową. Wciąż nie mogłaś w to uwierzyć, usiadłaś koło łóżka i złapałaś go za zimną dłoń. Chciałaś płakać ale nie mogłaś. Chciałaś mu powiedzieć to co miało się wydarzyć
- Czyli co? Teraz ciebie nie będzie? Wiesz, jak się obudziłeś miałam ci coś powiedzieć. Dzisiaj dzwonił mój lekarz. za siedem miesięcy będziesz ojcem. Proszę nie zostawiaj mnie samej, ja nie dam rady... - zawiesiłaś głos a po twoim policzku popłynęła jedna samotna łza, spadająca z brody i rozbijająca się o jego siną dłoń. Siedząc tak i żegnając się z nim poczułaś jakby ścisnął mocniej swoją dłoń. Wybiegłaś z sali
"lekarza,  ! lekarz ! siostro szybko! "

__________________________________________________________________________
24.12.2012 r .

Trzy lata, właśnie tyle dzisiaj mija od dnia jego teoretycznego zgonu. Nie wyobrażasz sobie co by było gdyby nie ten świąteczny cud- tak obudził się ! . Miałaś wszystko co ci było potrzebne, jego jako męża i dwuletniego synka - Cubbie'go . Słysząc pukanie do drzwi wyszłaś na przedpokój, i aż uśmiechnęłaś się widząc opakowanego Louisa i Cubbiego. Wzięłaś od nich kilka siatek
- Cześć kotek
- Hej - przywitaliście się pocałunkiem
- Chłopcy muszę wam coś powiedzieć,, chodźcie do salonu.
Kiedy już wszyscy spokojnie siedzieli i czekali na wiadomości uśmiechnęłaś się i wzięłaś oddech. Nie podziałało po twoich policzkach poleciało kilka łez.
-[T.I] co się stało ? - zapytał przejęty Tommo
- Nie nic, po prostu ty koncertujesz i tak rzadko mamy czas dla siebie
- Chcesz to mogę..
- Nie,chcę ale musicie coś wiedzieć- spojrzeli na ciebie wyczekująco- nasza rodzina się powiększa . Czwarty miesiąc.


6 komentarzy:

  1. ZAWŁASZCZA zakończenie :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. już sie wystraszyłam ! fantastyczny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże! Ale się wystraszyłammm ! ;>
    Myślałam, że coś się stanie, a tu rodzinka mi się powiększa...hehe ;D
    Świetny <3
    Czekam na kolejny ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, zostałaś nominowana przez http://pretty-beutiful.blogspot.com/ do Liebster Award:)

    OdpowiedzUsuń