środa, 22 sierpnia 2012

#Thirty one

 Siedziałaś smutna w swoim pokoju. Łzy spływały po twoich policzkach.W głowie wciąż miałaś jego słowa:
-Viki, nigdy cię nie kochałem, byłaś tylko zabawką.Teraz nie jesteś mi potrzebna.  Przecież zawsze mówił, że cię kocha i nic nigdy tego nie zmieni, że będzie przy tobie na zawsze..... Jego na zawsze trwało 2 lata. Postanowiłaś wziąć się w garść i zacząć żyć teraźniejszością. Zadzwoniłaś do niego ten ostatni raz. 1,2,3,4,5 sygnał, znowu poczta głosowa. Zostawiłaś mu wiadomość o treści : Hej Louis.... mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku, tęsknię za tobą, za naszymi pocałunkami, twoimi ciepłymi ramionami., dziwnymi pobudkami.... Przestałaś hamować łzy zbierające się pod twoimi powiekami. - Louis wróć do mnie ja już nie daję sobie rady! Moje życie nie ma bez ciebie sensu! Nie jestem w stanie normalnie funkcjonować bez ciebie!- wykrzyczałaś, szlochając do słuchawki. Opadłaś bezsilnie na podłogę i zaczęłaś płakać. Nawet nie wiesz w którym momencie zasnęłaś na podłodze w salonie.
 Rano obudziły cię hałasy dochodzące z kuchni. Wystraszyłaś się,bo myślałaś,że to włamywacz. Gdy ujrzałaś włamywacza serce momentalnie ci stanęło, nie mogłaś się ruszać. Tym włamywaczem był Louis i właśnie starał się zrobić ci śniadanie.Gdy cię zobaczył,uśmiechnął się i powiedział: - Viki, przepraszam za moje słowa. To nie były moje myśli. Manager kazał mi zakończyć nasz związek. Po odsłuchaniu twojej wiadomości przyjechałem do ciebie, bałem się że zrobisz coś głupiego. Kocham cię!- zakończył swoją przemowę, po czym wpił się w twoje usta. Od tamtej pory jesteście nierozłączni.
 Dzisiaj Lou zachowywał się bardzo nieswojo. Pod wieczór zabrał cię do pięknego miejsca nad jeziorem. Było jak z bajki- wielkie, stare wierzby płaczące i biały mostek. Poszliście na mostek. Tam Louis chciał uklęknąć i ci się oświadczyć, ale potknął się i leżąc na brzuchu, wyjął z kieszeni małe pudełeczko i spytał : -Viki, czy zostaniesz moją żoną? Ze łzami w oczach  zgodziłaś się.
_________________________________________________________________________________
Imagin z Lou dla Viki. Mam nadzieję, że Ci się spodoba ! :)

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

# Thirty

sobota wieczór . siedzisz z mamą w restauracji , spożywając tradycyjną sobotnią kolacje . to taki wasz comiesięczny rytuał . Mama dużo czasu spędza w pracy , więc raz w miesiącu bierze dzień wolny i spędzacie go razem . opowiadacie sobie co się dzieje , robicie sobie domowe spa, oglądacie łzawe komedie i tym podobne . Każdy taki dzień kończycie pyszną kolacją w waszej ulubionej restauracji . minęła już 19 . wasze dania dawno spożyte , a w tej chwili pałaszujecie deser popijając go pyszną czekoladą z bitą śmietaną .

- hmm , Aniu nie uważasz że ten chłopak próbuje cię poderwać ? - powiedziała twoja mama spoglądając na bruneta siedzącego dwa stoliki dalej . 

- hah . mamo mi się wydaje że on patrzy  na ciebie . - zaśmiałaś się - oj patrz lubi starsze i właśnie tu idzie 
- Ania ! ale to ten z twoich plakatów - powiedziała szeptem znacząco na ciebie patrząc . na te słowa się zakrztusiłaś . 
obejrzałaś się jeszcze raz i teraz dostrzegłaś . w stronę twojego stolika zmierzał sam Harry Styles , który szedł tu w zamiarze poderwania twojej mamy . Z jednej strony to mega fajne a z drugiej żenujące . zawsze śniłaś że to ty z nim będziesz nie twoja mama . 

- witam panie . można się do was przysiąść ?- obdarzył was jednym ze swoich czarujących uśmiechów które znałaś z twitcam'ów i innych animacji . uśmiechnęłaś się przytakując . spuściłaś głowe , i zamyśliłaś się jakby to było gdyby to ciebie teraz podrywał . po twoim policzku spłynęła jedna samotna łza . nagle usłyszałaś swoje imie szybko otarłaś tą łezkę i podniosłaś głowę 
- Anne , muszę iść dzwonili że coś w firmie , wróć wcześnie do domu dobrze ?
- osobiście ją odwioze pani Krysiu . - spojrzałaś podejrzliwie na mame , ona tylko puściła ci oczko i wyszła . po jej wyjściu nastała chwila ciszy , jednak przerwał ją Hazza .

- to co . nasza fanka ? 
- może . . . ale przecież nie musze nią być ? 
- ekhem . . masz naszą bransoletke  - spojrzałaś szybko na swój nadgarstek i zarumieniłaś się.
- słodko wyglądasz jak się rumienisz Ann - powiedział obdarzając cię tym pięknym uśmiechem . nie wiedziałaś jeszcze co cię czeka . Po dłuugiej rozmowie "zapoznawczej " wziął cię za rękę i prowadził w nieznane miejsce .
- Harry słuchaj późno jest ,może lepiej mnie odwieź ? 
- oj to jeszcze chwila , nie marudź . - był ucieszony jak małe dziecko które dostało lizaka . Kiedy zaczęłaś narzekać że cię bolą nogi wziął cię na barana . zatrzymał się dopiero pod Big Ben'em . koło was przechodziły setki ludzi . a wy staliście , już zdążyłaś zejść z jego pleców . energicznie cię pociągnął w stronę  wejścia 
- Harry nie jestem przekonana czy możemy . .. 
- nie marudź , chodź . - weszliście na samą góre . Styles stanął przy okienku i pokazał ręką żebyś stanęła koło niego . widok był przepiękny . oniemiałaś , mieszkasz w Londynie 5 lat i nigdy tu nie byłaś . nagle poczułaś że ktoś cię przytula od tyłu . tak to był on , właśnie przytulał cię ten zielonooki bóg sexu pożądany przez tysiące nastolatek na całym świecie .
- Ania , słuchaj widziałem cię już któryś raz w tej restauracji . I dzisiaj nie podszedłem do twojej mamy tylko do ciebie . od pierwszego dnia kiedy cię ujrzałem wiedziałem że chce z tobą być . prosze zgódź się pójść ze mną na kolejną randkę .

_______________________
Taa Ania masz imagina Happy od Mańki(Avalon) ; ) Mamy nadzieje ze się podoba; ) ; **
Hahaha. ; )

piątek, 17 sierpnia 2012

#Twenty nine

  Hejka! Mam na imię Malwina i jestem nową współprowadzącą tego bloga. Na razie będę pisała tu przez tydzień, dwa na próbę. Jeśli dobrze się spiszę, to zostanę. Mam nadzieję, że spodobają wam się moje prace! :)
 ___________________________________________________

Mieszkasz na osiedlu domków jednorodzinnych. Jesteś posiadaczką czarno- białego kocura-Szadoka. Twój kocur jest dosyć porywczym zwierzakiem.Zdarzało mu się atakować inne zwierzaki a czasem nawet ludzi.Tego poranka obudziły cię męskie krzyki i kocie piski. ,,Szadok pewnie znowu kogoś zaatakował, idę pomóc biednej ofierze''- pomyślałaś, niechętnie zwlekając się z łóżka.Ubrałaś szybko dres i związałaś włosy w niedbałego koka, wyszłaś przed dom.  Stanęłaś jak wryta.Tym nieszczęśnikiem okazał się być twój idol- Niall Horan- 1/5 One Direction. Szybko jednak odzyskałaś przytomność i ruszyłaś mu na ratunek.
Odczepiłaś swojego wrzeszczącego kota od nogi Nialla.
[T]-Przepraszam za niego, nic ci nie jest?
[N]-Poza tym, że mam poharatane jeansy i pogryzioną nogę to nie.
[T]-Wypadałoby odkazić twoje rany, dam ci jakieś stare jeansy mojego brata, wejdź-powiedziałaś, wskazując na otwarte drzwi. Wniosłaś swojego kota na górne piętro i zamknęłaś go w pokoju. Przyniosłaś wodę utlenioną  ,plastry i spodnie dla chłopaka.
[T]-Niall,usiądź jak człowiek- powiedziałaś do blondyna, który siedział na krześle zwinięty w kulkę.
[N]-Dobrze, a tak w ogóle to jak masz na imię i skąd mnie znasz?
[T]-[T.I], jestem waszą fanką,a gdzie podziałeś resztę zespołu?
[N]-Poszedłem się przejść a oni zostali w hotelu.
[T]-Teraz może piec, nie ruszaj się.- powiedziałaś, po czym zakleiłaś ranę plastrem.
[N]-Dziękuję.
[T]-Nie ma za co. Mogę ci jakoś wynagrodzić to mało przyjemne spotkanie z moim kotem?
[N]-Tak.Mogłabyś podać mi swój numer i wybrać się ze mną na kolację?
[T]-Jasne. Podałaś chłopakowi swój numer. Umówiliście się na 18 pod twoim domem.Miałaś niewiele, bo tylko 6 godzin na przygotowanie.Zjadłaś śniadanie , wzięłaś prysznic i zaczęłaś się przygotowywać. Była już 17 30. Ubrałaś   granatowe marmurkowe rurki, do tego kremową luźną bokserkę i czarne trampki za kostkę. Włosy związałaś w koka, rzęsy przejechałaś tuszem,usta pociągnęłaś błyszczykiem.Usłyszałaś dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyłaś, zobaczyłaś Nialla z bukietem róż i małym misiem.
[N]-Proszę, to dla ciebie.Ślicznie wyglądasz.
[T]-Dziękuje, nie trzeba było...
Wyszliście z twojego domu.Myślałaś,że Niall zabierze cię do Nando's , ale ku twojemu zdziwieniu poszliście do najdroższej restauracji w mieście.Niall przez cały czas zachowywał się trochę nieswojo. Po kolacji poszliście do parku. Stanęliście na białym moście.Niall patrząc ci w oczy zaczął mówić:
-[T.I] od razu mi się spodobałaś, jesteś śliczna, opiekuńcza, wrażliwa, znamy się dopiero jeden dzień  i...-wiedziałaś już co chłopak chce powiedzieć, więc  przerwałaś mu pocałunkiem.Niechętnie oderwaliście się od siebie.
[N]-Czy to miało oznaczać tak?-spytał,odpowiedziałaś mu zatwierdzającym kiwnięciem głowy.On z radością wpił się w twoje usta. Teraz dziękujesz swoim rodzicom za to,że wybrali ci nadpobudliwego kota. Gdyby nie on, nie miałabyś teraz cudownego męża...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mój pierwszy imagin na tej stronie... Hope you like it <3

czwartek, 16 sierpnia 2012

#Twenty-eight part 2



„Nieznajomy z parku” napisał:
 ‘ Przepraszam, dzisiaj nie mogłem się zjawić. Może spróbujemy jutro? Na pewno będę 
PS.: Naprawdę jestem twoim natchnieniem?’

Serce od razu zabiło ci mocniej, już nie mogłaś się doczekać jutra kiedy to znów go zobaczysz. Musiałaś mu odpisać. ‘ Oczywiście, że możemy spróbować  Ja również będę.’, odpisałaś i dodałaś komentarz. Teraz to ty cieszyłaś się jak dziecko. Jego entuzjazm ci się udzielił.
Tego dnia byłaś ta podekscytowana, że nie mogłaś usnąć.

Nareszcie nadszedł ten dzień, ta godzina. Ta ławka i park. Ty czekałaś i rozglądałaś się we wszystkie strony, aby jak najszybciej go zobaczyć. Nagle naprzeciwko ciebie usiadł jakiś chłopak, ale to nie był ‘twój nieznajomy’. Nie mogłaś uwierzyć, że ktoś mógł zająć jego miejsce. Gdzie teraz usiądzie? Zaczęłaś ponownie go szukać. Nie zauważyłaś jak ktoś stanął za tobą i oparł się o ławkę. Nie miałaś na to czasu, zauważyłaś go dopiero kiedy się odezwał:

- Kogo szukasz? – odezwał się męski głos. Od razu się odwróciłaś i poznałaś go. Na twojej twarzy pojawił się uśmiech. On usiadł koło ciebie i po raz kolejny wasze oczy się spotkały.

- Ty jesteś [t.i] prawda?
- Tak – zaśmiałaś się.- A ty tez mi kogoś przypominasz… - zaczęłaś się gorączkowo zastanawiać, znałaś jego twarz tylko nie wiedziałaś skąd.

- Kolesia z ławki naprzeciwko? – zaśmiał się.

- Nie tylko – również się zaśmiałaś.

- Chodź ze mną – wstał i wyciągnął rękę
.
- A poznam twoje imię? – spytałaś podając mu dłoń.

- Może… - zaśmiał się.

Zaprowadził cię do knajpki. Najwyraźniej wszyscy go tam znali bo od przybijali z nim piętki . Po udanym posiłku poszliście na spacer.

- Tak się zastanawiałam… - powiedziałaś trzymając go za rękę, spojrzał się na ciebie. – Czy ta nasza znajomość nie jest dziwna? Dlaczego akurat ja?

- Sam nie wiem. Nasza znajomość nie jest dziwna tylko wyjątkowa. Miałem szczęście, że cię poznałem. W moim zawodzie jeśli spotkasz taką wyjątkową osobę, zakochasz się i będziesz wiedział, że ona jest prawdziwa, nie wolno ci jej stracić. W moim świecie jest zbyt wielu fałszywych ludzi.
Stanęłaś. Spojrzałaś mu w oczy. Były wpatrzone w ciebie jak w obrazek.

- Powiedziałeś, że mnie kochasz? – on uśmiechnął się, przysunął do ciebie.
 Jedną dłonią pogłaskał cię po policzku, a drugą zatrzymał na biodrze. Zbliżał się coraz bardziej. Aż złączyliście się w swoim pierwszym pocałunku. Kiedy nareszcie się od siebie odciągnęliście, to on zadał pytanie:

- A ty kochasz mnie? – ty zarzuciłaś mu ręce na szyję i złączyłaś wasze usta.

- Taka odpowiedź ci pasuje?

- Jak najbardziej – uśmiechnął się.

- To poznam twoje imię?

- Nie, jeszcze nie. Od razu byś mnie rozpoznała – zaśmiał się.

- To kim ty jesteś?

- Chodź ze mną to ci pokarze.

Poszłaś za nim. Weszliście do ogromnego budynku. Posiadłość robiła wrażenie.
- Ty tu mieszkasz? – spytałaś zdziwiona, pochłaniając nowe widoki wzrokiem. On się tylko zaśmiał. Weszliście do salonu, gdzie siedziało czterech kolesi. Kiedy tylko ich zobaczyłaś, wszystko ułożyło się w całość.

- Chłopaki to jest moja dziewczyna [t.i]– spojrzałaś na niego i nie mogłaś uwierzyć, że go nie rozpoznałaś. – [t.i.] to jest Harry, Niall, Liam i Louis, pozostałe 4/5 One Direction – uśmiechnął się i cię przytulił, ty wtuliłaś się w niego.

- Miło was poznać, przywitałaś się.

Resztę dnia spędziłaś ze swoim kochanym Zaynem i pozostałymi wariatami. A potem po prostu musiałaś o tym napisać. O swojej własnej gwiazdce, tej jedynej.

_________________________________________________________________________________
 
Hej tu znowu Candice! 
Jak widać ‘nieznajomym z parku’ był kochany Zayn. Nie wiem dlaczego, ale to on najbardziej mi się podoba z tej piątki wariatów <3
 Dzięki, że jesteście :**
Buziaczki
-Candice

środa, 15 sierpnia 2012

#Twenty-eight ~ part 1

Siedziałaś w parku. Pogoda wyjątkowo dopisywała. Z zeszytem w ręku co rusz rozglądałaś się po okolicy. Szukałaś natchnienia. Miałaś zastój weny twórczej. To był zły znak. Zawiedziesz te skromne grono osób, które czyta twojego bloga. Musiałaś się skupić, ale nie mogłaś. Co chwila cię coś rozpraszało. W pewnym momencie, na ławce naprzeciwko ciebie usiadł chłopak. Roześmiany brunet w okularach przeciwsłonecznych. 
Cieszył się jak małe dziecko nie wiadomo z czego. Zaśmiałaś się. Nieznajomy wprowadził cię w dobry nastrój nie znałaś go, ale mu dziękowałaś. Po raz pierwszy dzisiaj się uśmiechnęłaś, dzięki niemu. Spojrzał na ciebie, słysząc śmiech. Uśmiechnął się do ciebie ukazując rząd śnieżnobiałych zębów. Odwzajemniłaś uśmiech i wzięłaś się za pisanie. On był twoim natchnieniem. Co chwile spoglądałaś na niego ukradkiem. W pewnym momencie znikł. Rozglądałaś się przez jakiś czas, poszukując nieznajomego. Nigdzie go nie było, a miałaś dopiero kawałek opowiadania. Wraz z chłopakiem, zniknęła twoja wena. Wzywałaś go w myślach przez pół godziny, ale to nic nie dało. Wróciłaś do domu zamyślona. Przez resztę dnia byłaś jakby nieobecna.
Następnego dnia, znów pojawiłaś się w parku. Ta sama ławka, ta sama godzina, to samo słońce, a co najważniejsze pojawił się ten sam roześmiany brunet. Na sam jego widok rozpromieniłaś się. Usiadł w tym samym miejscu i znów wysyłał ci wesołe uśmiechy. Po raz kolejny cieszył się jak dziecko chciałaś mieć choć trochę jego szczęścia. Dał ci je. Samą swoją obecnością dawał ci uśmiech. Od razu zaczęłaś pisać. Patrzyłaś na niego co chwila jak na obrazek i pisałaś dalej. Nareszcie skończyłaś, byłaś dumna. Spojrzałaś na chłopaka. Nie miał już na sobie okularów. Jego brązowe oczy wpatrywały się w ciebie. Miałaś ochotę się do niego przytulić, jego oczy kusiły, a nie znałaś nawet jego imienia. Patrzyliście tak na siebie przez chwilę, aż ty pierwsza spuściłaś wzrok. Postanowiłaś schować zeszyt i zagadać, ale kiedy się podniosłaś już go nie było. Ponownie ci zniknął. Nie mogłaś uwierzyć. Postanowiłaś spróbować jutro.

Kolejny dzień i ten sam krajobraz tym razem ty z laptopem na kolanach, czekałaś na swojego tajemniczego „Romeo”. Minęło pół godziny od waszej normalnej pory „spotkań”. Postanowiłaś zamieścić opowiadanie na blogu. Pod postem postanowiłaś podziękować nieznajomemu:

Hej, wszystkim. To znowu ja. Przepraszam, że tak długo, ale nie miałam natchnienia. Pomimo, że to tak długo trwało jestem dumna z tego co zamieściłam. Chciałam podziękować „nieznajomemu z parku” za natchnienie. Dzięki tobie ten post powstał. Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy.
Całusy :**
Wasza [t.i.]

Nie myślałaś, że możesz coś tym wskórać, ale warto przynajmniej było mu podziękować, nawet jeśli nie będzie mu dane tego przeczytać. Po pół godzinie weszłaś na bloga zobaczyć czy ktoś już skomentował wpis. Zastałaś jeden komentarz. Spojrzałaś na niego i nie mogłaś uwierzyć nazwie użytkownika. Jakby nie treść nie uwierzyłabyś, że to on. „Nieznajomy z parku” napisał….

_________________________________________________________________________________
HEJ HEJ !
więęc , dzisiaj macie pierwszą część chyba dwupartu od Candice .
chciałam jej bardzo podziękować MWAAH !a teraz kilka słów od niej 

++++
Hej wszystkim,! Postanowiłam, za namową Avalon coś dla was napisać. Tak jak dziewczyna w moim opowiadaniu chcę komuś podziękować. To właśnie rozmowa z Avalon mnie zainspirowała. Całusy dla niej i dla Was :**** 
Jeśli chcecie poczytać inne moje „wypociny” zapraszam na:
oraz na nowy blog mój i Avalon:
- Candice 

niedziela, 12 sierpnia 2012

#Twenty-seven



Kolejne popołudnie siedzisz na ławce w parku z słuchawkami w uszach patrząc jak zmieniło się Twoje życie z perspektywy czasu. Nic już nie jest jak kiedyś, ale mimo to starasz się patrzeć na nie z uśmiechem. Przekręcasz się na ławce do pozycji leżącej i włączasz swoją ulubioną piosenkę One Direction - Moments. Nagle ktoś rzuca Twoje nogi z ławki i przysiada się. Oburzona wracasz do pozycji siedzącej i spoglądasz na tego kogoś. Jest to chłopak szatyn o niebiesko-szarych oczach, który CI się przygląda. Z początku nie poznajesz go.
- Tobie sie chyba coś pomyliło. - mówisz wkurzona. 
- Nie. - szepcze krótko. 
- Ta ławka jest zajęta. 
- Tak przez nas. - dodał, a w Tobie si już gotuje - Tak wg jestem Louis, a Ty ? - i teraz olśniło Cię że to Louis Tomlinson z One Direction siedzie obok ciebie na ławce. W szoku telefon wypada ci z ręki i rozłączają się słuchawki z których wydobywa sie akurat :
Hands are silent
Voice is numb
Try to scream out my lungs
But it makes this harder
And the tears stream down my face

Chłopak słysząc swoją własną solówkę zaczyna śpiewać. Szybko podnosisz telefon , wyłączasz telefon i speszona wstajesz chcąc odejść, ale on łapie Cię za nadgarstek. 
- Nie odchodź. - szepnął.
- Śpieszę się do szp..-  urwałaś. 
- Do szpitala? Coś się stało ? - zmartwił się. 
- Nie. Muszę już iść. - powiedziałaś i znów wstałaś. 
- Powiedz mi Chociaż jak masz na imię. 
- [T.I] - szepnęłaś i odeszłaś. 
- Do zobaczenie [T.I] - usłyszałaś jeszcze za sobą. 

Play It : 
Następnego dnia znów siedzisz na tej ławce taki już miałaś zwyczaj. Dziś pogoda była wyjątkowo ładna. Przyglądasz się dzieciom bawiącym się dookoła. Zamykasz oczy. Delektujesz się promieniami słonecznymi które otulają Twoja twarz i śpiewem ptaków. Po chwili czujesz że ktoś się do Ciebie przysiadł. Otwierasz oczy, spoglądasz w bok i znów widzisz jego. 
- Cześć [T.I] znów się spotykamy - mówi uśmiechnięty. 
- Śledzisz mnie ? - przymykasz jego oko spoglądając na niebo bo rażą cię promienie słońca. 
- Miło dzieli się z Tobą ławkę. Co tam u Ciebie ? - zapytał. Rozmawialiście tego dnia jakieś dwie godziny, a później Lou odprowadził Cię do domu. Wymieniliście się numerami telefonów. 
Przez kilka kolejnych dni o tej samej porze przychodziliście na tą ławkę. Rozmawialiście, śmialiście się. Jednym słowem polubiłaś go. Coraz częściej spotykaliście się, ale już nie tak jak przedtem tylko Lou przychodził do Ciebie, wychodziliście razem na spacery, dzwonił do Ciebie. 

Pewnego dnia umówiliście się na ławce  na której się poznaliście.  Nie zjawiłaś się. Louis czekał na Ciebie. Martwił się. Po półgodzinnym czekaniu postanowił zadzwonić. Jeden sygnał, drugi, trzeci, czwarty piaty... - sekretarka. Ponawiał swoje próby kilka razy, ale każda kończyła sie tym samy.W końcu poszedł do Twojego domu. Nikogo w nim nie zastał zrezygnowany odszedł.

Następnego dnia gdy wróciłaś do domu napisałaś do niego sms'a
*Przepraszam że wczoraj się nie zjawiłam ale coś mi wypadło. * - [T.I]
Tego samego dnia wpadliście na siebie znów przy tej ławce. Wytłumaczyłaś mu że pojechałaś z rodzicami odwiedzić babcie i zapomniałaś zabrać telefonu żeby go poinformować. Zrozumiał i przez następne dni jeszcze bardziej się do siebie zbliżyliście, ale to że ukrywałaś coś przed nim dręczyło Cię z dnia na dzień coraz bardziej. 
Był piątek. Jakby rocznica waszej znajomości. Znaliście się już dokładnie dwa miesiące. Wiedziałaś że czas mu już powiedzieć o tym, ale to że czułaś do niego coś więcej nie ułatwiało Ci sprawy. Spokojnie szłaś na spotkanie, gdy zbliżałaś się do umówionego miejsca ujrzałaś go z daleka z bukietem kwiatów. Chciałaś do niego podbiec, ale gdy tylko poderwałaś sie do niego zrobiło Ci się ciemno przed oczami i straciłaś kontrolę nad swoim ciałem. Film Ci się urwał. 

Obudziłaś się w białej sali, a obok ciebie spał Lou na swoich rękach które były ułożone na bok materaca. Do Twojego ciała było podłączone kilka kabelków i jakieś pikające maszyny. Chciałaś się obrócić i tym samym  go obudziłaś. 
-[T.I] ? - powiedział zaspany. 
- Przepraszam że nic cie nie powiedziałam. Nie chciałam żeby tak wyszło..
- Posłuchaj - przerwał Ci -- Przykro mi że nic mi o tym nie powiedziałaś, ale teraz to jest nie ważne. Wiesz wczoraj chciałem Ci coś powiedzieć, ale nie miałem możliwość więc powiem to dziś. - zatrzymał się na chwilę - Wiesz nim do Ciebie podszedłem to nie było tak przypadkiem. Kilka dni wcześniej już cię obserwowałem. Spodobałaś mi się. Nie spławiłaś mnie-  zaśmiał się - przechodząc do rzeczy. Zakochałem się w Tobie, ale nie wiem czy ty też czujesz do mnie  ? - zapytał. W Twoich oczach były łzy. Nie wiedziałaś co powiedzieć. Po chwili namysłu wyszeptałaś  
- Ja też Cię kocham. - on wpił się w Twoje usta. 

* Trzy miesiące później. *
W przeciągu tych miesięcy byliście nierozłączni. Lou opiekował się Tobą każdego dnia. Dziś przyszliście znów do parku na tę ławkę. Siedziałaś wtulona w niego w ciszy. Poczułaś że chłopak złapał Twoją rękę i coś wkłada na palec. Spojrzałaś a na jednym z nich znajdował się przepiękny pierścionek. W tym momencie łzy napłynęły Ci do oczu, a on uklęknął. 
- Od pierwszych chwil kiedy cię spotkałem zakochałem się w Tobie, a każdego dnia kocham Cię o cały dzień wczorajszy bardziej. [T. I. & N] czy zechcesz zostać moja żoną mimo wszystko ? - ze łzami szczęścia w oczach pokiwałaś głową a on podniósł Cię i okręcił wokół własnej osi. 
Kilka tygodni później odbył się wasz ślub, ale niestety z dnia na dzień byłaś coraz słabsza, aż Twój stan się pogorszył bardzo i wylądowałaś w szpitalu. Lekarze dali Ci ostatnie dwa miesiące. Twój mąż załamał się tym ty również. Nie chciałaś tego czasu spędzić w szpitalu. Lou zapewnił Ci fachowa opiekę w domu i te dni spędziłaś z nim. Pewnego dnia odwiedzili was przyjaciele i rodzice ale ty czułaś że to Twój koniec, ze ten dzień jest dla Ciebie ostatnim. Chciałaś ten dzień spędzić jak najlepiej. W najlepszym towarzystwie i tak było. Ostatkami sił śmiałaś się i żartowałaś. Wieczorem pożegnałaś się z nimi. Gdy Lou wrócił do pokoju ty leżałaś na podłodze. Zemdlałaś. Zabrano Cię do szpitala i sprawdziły się Twoje przeczucia. To był Twój ostatni dzień. W sali zebrali się wszyscy. Podziękowałaś im za wspólnie spędzony czas i przeprosiłaś ich mówiąc że chcesz spędzić te ostatnie chwile z Lou. Wszyscy wykonali Twoją prośbę. Leżałaś razem z nim na szpitalnym łóżku, a ona płakał. 
- Kochanie posłuchaj mnie. Dzisiaj odejdę. Już czas na mnie, ale Ty musisz mi coś obiecać. Obiecaj mi że się nie załamiesz, ze po mojej śmierci dasz sobie radę, będziesz dbał o Odiego (wasz pies) i że nie będziesz zaniedbywał żadnych obowiązków, a jak przyjdzie na to czas ułożysz sobie życie z kimś innym. Obiecaj mi to. - szepnęłaś.
- Obiecuję. - szepnął. - Nigdy nie pokocham nikogo tak jak Ciebie.
- Kocham Cię Louisie Tomlinsonie i kochać będę, ale już tam z góry.- szepnęłaś, a on ostatni raz cię pocałował. Odeszłaś. Odeszłaś szczęśliwa, spełniona. 

*Spędziliśmy razem cudowne chwile. Mimo ze było ich tak mało niczego nie żałuję. Była spełnieniem moich marzeń, snów,a teraz jest moim Aniołem. Wiem że nade mną  czuwa i jest przy mnie. Czuję to. Każdego dnia. Nigdy nie spotkałem drugiej takiej osoby. 
Po latach przyszedł czas na mnie i teraz jestem  z nią. Już na wieczność. *
___________________________
Powróciłam. Wiem że dawno mnie nie było. Mamy smutnego. Aniu przepraszam zaraz napiszę ci ten z Happy endem. 
Mam nadzieje że skomentujecie bo ostatnio nie ma żadnych komentarzy i jak tak dalej pójdzie to nie wiem czy jest sens prowadzić tę stronę dalej. 




sobota, 11 sierpnia 2012

#Twenty-six

Piątkowy wieczor siedzisz sama w domu . Owinieta kocem z kubkiem herbaty i dobra ksiazka w rece . Nagle rozlega sie dzwonek do drzwi . Taak ! To twoje pizza . Odbierasz posilek . Placisz jeszcze tylko sprawdzasz . Oo tak miesna uczta . Goraca i pachnaca tak jak zamawialas . Nawet nie zdarzylas usiasc a dzwonek rozlegl sie ponownie . Czyzby pizzamen cos zapomnial ? Otwierasz drzwi a toj dom i ciebie atakuje pieciu uciekinierow z wariatkowa . Lou cie bierze na rece i drze sie ze jest supermenem , Harry szczerzy sie jak glupi , Zayn stoi przed lustrem i narzeka na fryzure , Niall biega i szuka pizzy ktora wyczul , nawet liamowi sie udzielilo i biega spiewajac she makes me wanna -JLS . Kiedy Louie cie odstawil zagwizdalas , wtedy wszyscy ustawili sie w rzedzie na bacznosc .
-no , milo was widziec -powiedzialas witajac sie z kazdym calusem w usta lub polik (to norma)- wiec co sie stalo ze 5 wariatow nawiedzilo moj dom ? - spogladali na siebie szczerrzac sie wkoncu louis podszedl do ciebie i zaraz przed twoja twarza sie wydarl - PIDZAMA PARTY  ! - i zaczal tanczyc . Patrzylas na niego jak na ufo , a reszta sie do niego przylaczyla
- EJJ ! EEEEJJJJ ! PATRZCIE HANAH MONTANA ! - staneli patrzac dookola . A ty zaczelas sie smiac . Znowu stali w szeregu . Patrzylas jak Niall przestepuje z nogi na noge
- ej , glodomor co jest ?
- [t.i] wiesz jak cie lubie ? ... moge kawalek miesnej uczty , to moja ulubiona a ja od godziny nie jadlem . - zrobil oczy kota ze shreka . Z a ty sie zasmialas
'- mozesz kochanie mozesz .-na co reszta wybuchnela krzykiem
- Pizza ?!?!?! . - no i po chwili wszyscy siedzieli na twojej kanapie szamajac twoja pizze i pijac twoja herbate oczywiscie Liam uprzednio wyjal lyzeczke z kubka . Podbieglas biorac ostatnie dwa ostatnie kawalki na co wszyscy wydali jek niezadowolenia .
-wiesz co ? -odezwal sie Harry- ja mysle ze ty jestes damska wersja nas . -wszyscy spojrzeli na niego pytajaco . - no tak zobacz . Jesz tyle co Nialler a masz figure modelki , dbasz o wyglad jak Zayn , jestes zabawna pomimo wieku jak Tommo , ale tez rozsadna i powazna jak Daddy . - zachowujac cala powage zapytalas
- a po tobie co mam ?
- hmm . Jestes tak sliczna i urocza - spojrzal sie na ciebie jak na obrazek . Na co wszyscy sie zasmialiscie . Kiedy jadlas ostatni. Kawalek blondynek patrzyl sie na ciebie z mina zbitego psa
- no dobra chodz , masz pol . - ucieszony usiadl kolo ciebie i spozywal swoja polowe na co wszyscy zaczeli sie drzec ze tez chca . Uspokoilas ich , dzwoniac po 3 kolejne pizze . W oczekiwaniu na ''manne z nieba'' postanowiliscie obejrzec film , padlo na horror . Nie lubisz ich wiec usiadlas miedzy harrym a niallem biorac koc . Jak sie okazalo film nie byl dla ciebie taki straszny , a chlopcy sie bali ! W momencie kiedy w filmie zmora dzwonila do drzwi , w twoim domu tez rozlegl sie dzwonek . Tamte baby mowily zebys nie otwierala . Jednak ty sie zassmialas i poszlas otworzyc . Kiedy weszlas do pokoju z 3 pizzami cala piatka zapomniala o filmie i rzucila sie na jedzenie . Po zjedzeniu tych 3 pizz i obejrzeniu 2 filmow stwierdziliscie ze pora spac . Chlopcy poprzebierali sie i porozchodzili do wyznaczonych sypialni . Ty poszlas do swojej , po niecalych 10 minutach twoje drzwi zaskrzypialy i uslyszalas zaspany glos Hazzy
-moge z tb spac ? Sam sie boje
-idz do Lou .
-on mnie juz nie kocha .
-dobra wskakuj .
Za chwile znowu ktos przyszedl tym razem to byl niall .
- ee zajete . - powiedzial smutny .
-chodz nie marudz . - uhichany wskoczyl do lozka
-tez sie boisz ?
-nawet nie wiesz jak .
Za chwile lezeliscie w 6 w twoim lozku , cieszylas sie ze kupilas najwieksze jakie bylo . Kazdy przychodzil z ta sama wymowka . Ze sie boi spac sam . Chociaz nie , jeden Lou przyszedl mowiac ze mu zimno . Obudzilas sie w nocy , zrobilas zdjecie , tak slodko spali . Usmiechnelas sie i wpakowalas miedzy nich . ''Moge z nimi spac tak kazdej nocy , dobrze ze sa '' pomyslalas .
--------------------------------
No witam .
Klaniam sie w pas , dodaje kolejny .
Tym razem z cala 5 wariatow ;)
-A v a l o n

piątek, 10 sierpnia 2012

#Twenty- Five

HAPPY NIALL FOR MARTYNA.

Jest chłodna sobotnia noc . Siedzisz przy kominku okryta miękkim kocem z kubkiem gorącego kakao . Z uwagą obserwujesz chłopaka z gitarą siedzącego naprzeciw ciebie . Uśmiechasz się kiedy spogląda na ciebie. Jesteś szczęśliwa że masz takiego przyjaciela .
-Niall ty niezdaro ! -zaczynasz się śmiać widząc reakcje Irlandczyka na pękniętą strunę .
-Ale - na to też zawtórowałaś przez co chłopak spojrzał się na cb z laserem w oczach .
- ile razy prosiłem nie śmiej się ze mnie ! teraz pożałujesz .
odstawiłaś kubek na stolik , po czym wstałaś i ze strachem patrzyłaś na Horana . Po chwili byłaś przewieszona przewieszona przez jego ramie (jak Fiona i Shrek ^_^) a on kierował się w stronę ogrodu . Zaczęłaś wierzgać , kopać gryźć bić i wrzeszczeć . Nic nie skutkowało
. Po chwili byłaś cała mokra , tak kochany blondasek wrzucił cię do basenu . Kiedy złapałaś oddech , zauważyłaś że twój oprawca stoi przy brzegu i pochłania zawzięcie żelki , twoje żelki , ulubione żelki !
Teraz przesadziłeś , pomyślałaś i uknułaś plan zemsty . zanurkowałaś i niezauważona podpłynęłaś do brzegu , chwyciłaś chłopaka za spodnie i bum . wpadł do wody
. Kiedy on ogarniał co się właśnie stało ty uciekłaś do swojego pokoju . po niecałej minucie usłyszałaś jego głos
- [T.naz] gdzie się chowasz !? i tak cie znajdę ! - zaczęłaś się śmiać słysząc jak przeciąga twoje nazwisko . Przypomniałaś sobie że nie zamknęłaś drzwi od pokoju , rzuciłaś się do nich jednak on był pierwszy  widząc go w drzwiach pisnęłaś i przestraszona zaczęłaś biec do garderoby , jednak w twoim pokoju nie panował porządek i potknęłaś się o coś .
 Odwróciłaś się na brzuch . Niall zbliżał się do ciebie z tym swoim uśmieszkiem . po chwili siedział na tobie i łaskotał . krzyczałaś prosiłaś . na nic . był bezlitosny .
 Kiedy przestał spojrzałaś się na niego i powiedziałaś
- Jesteś debil ale cie kocham - i dałaś buziaka na przeprosiny . inni mogli by pomyśleć że jesteście razem ale tak nie było to była taka przyjaźń . po jakże długich przeprosinach dałaś mu ubrania twojego taty i kazałaś się przebrać . sama zrobiłaś to samo . zeszłaś do salonu gdzie już siedział blondynek .
- Hej żarłoku jemy coś ? - po tych słowach ożył zaczął tańczyć skakać śpiewać .
przeszliście do kuchni i razem upiekliście pyycha pizze . oczywiście kuchnia była cała w mące i ketchupie . Jednak co tam , najważniejsza jest zabawa .

________________________________________________________________________

DLA MARTYNY .

środa, 8 sierpnia 2012

#Twenty-four



Polecam włączyć tą piosenkę.
Byłaś tego pewna, byłaś pewna że Harry jest właśnie tym jedynym, tym na całe życie.  Myślałaś że on sądzi tak samo i już zawsze będziecie razem - myliłaś się.
Jeden z tych niewielu słonecznych dni w Londynie, a Ty z uśmiechem na twarzy i sercem przepełnionym miłością do zielonookiego przystojniaka w lokach podążasz przez parkowe ścieżki wsłuchując się śpiewom ptaków. Nic nie wskazuje na to że zaraz całe szczęście z Ciebie wyparuje, pryśnie jak bańka mydlana. W centrum parku doznałaś znajomych widoków. Ludzie na ławkach, biegające dzieci, tryskająca woda w fontannie przy której  zauważyłaś całującą się parę. Z pozoru nic dziwnego. Jest piękna pogoda, zbliża się lato wszyscy są zakochani i nie szczędzą sobie czułości jednak przyglądasz się parce, bo ciemnowłosy chłopak wzbudza w Tobie pewnie niepokój. Spoglądasz dokładniej. Para przerywa pocałunek, a chłopak ukazuje swoją twarz.  Ciemne loki osłaniają czoło mężczyzny i część twarzy, ale ty rozpoznajesz ten uśmiech, dołeczki, aż unosi głowę i ukazuje zielone tęczówki, te w których ty widziałaś niekończącą się miłość do Ciebie. Teraz wpatrywały się w blond czupiradło z którym się całował. Twoje oczy zalały się łzami, które zaczęły spływać po policzku. Emocje ciągnęły Cię w dwie strony.
Wściekłość - do niego, by nakrzyczeć że go nienawidzisz.
Smutek - do ucieczki, by uciec z tego miejsca i skończyć swój marny żywot.
Niestety szok sparaliżował Twoje ciało i wydając z siebie tylko łzy stałaś w miejscu wpatrując się jak Twój ukochany mówi coś do innej. Po chwili chłopak zauważa cię, a ty jakby wybudzasz się z transu, a Twoje ciało odzyskuje sprawność i decydujesz się by uciec z tego miejsca. Ocierając łzy z polików i wymijając przechodniów biegniesz ile sił w nogach za sobą słysząc wołanie.
- [T.I] - słyszysz jego głos, głos, który potrafił zawrócić Ci w głowie - [T.I] zaczekaj. - przystanęłaś. Podbiegł do Ciebie. - [T.I]To nie tak.  to co tam widziałaś to...
- To co ?- przerwałaś mu - Może zaczniesz mi teraz wymyślać jakieś durne wymówki że się na Ciebie rzuciła? Odejdź. Nienawidzę Cię. Rozumiesz ? - krzyczałaś - Nie wytłumaczysz tego co widziałam.
- Elena nic dla mnie nie znaczy - krzyknął.
- Mam to w dupie. Kochałam Cię nad życie, a ty bez skrupułów mnie z nią zdradziłeś. Idź teraz do niej. Szczęścia życzę. - pokazałaś mu środkowy palec i ze łzami w oczach odbiegłaś do domu.

Dni mijały, a Ty nie mogłaś się po tym pozbierać. Oglądałaś wasze wspólne zdjęcia, wspominałaś kłótnie i sprzeczki. Byliście razem prawie trzy lata. Nie umiałaś ich skreślić z dnia na dzień. Kochałaś go, ale bolała Cię jego zdrada. On dzwonił do Ciebie kilka razy, ale zawsze odrzucałaś połączenie. Pisał esemesy, ale nawet ich nie czytałaś. Mimo że ta miłość do Harrego była nieograniczona nie mogłaś zrozumieć co go do tego nakłoniło, żeby Cię zdradzić. Nie dawałaś sobie rady.
Po kilku tygodniach, gdy już odpuścił z Tv dowiedziałaś się że mam nową. On już się pozbierał. Może nawet nie pozbierał bo nie miał po czym. Jego nową dziewczyną okazała się owa Elena. Oficjalnie ogłosili że są parą. Zabolało Cię to, ale w sumie kazałaś wynosić mu się z Twojego życia. Uczynił co chciałaś, ale w głębi duszy pragnęłaś by Cię przeprosił wytłumaczył. By wrócił. Widząc ich szczęście na zdjęciach nie wytrzymywałaś. Zaczynałaś się ciąć, sprawiać większe problemy i już z nikim nie rozmawiałaś.
Była noc. Wybrałaś się na spacer ciemnymi ulicami Londynu. Nogi zaniosły Cię na Tower Bridge. Oparłaś się o barierkę i zobaczyłaś napis wyryty w serduszku
[T.I] + Harry = Together  Forever 
Tak. Wasz napis który zrobiliście tutaj w waszą rocznicę. Do oczu napłynęły Ci łzy. Dla Ciebie było za wiele. Wyjęłaś jakiś przedmiot z kieszeni i wyryłaś obok napis: 
Be happy with her Harry. I will Always love you ~ Your [T.I] 
Przypieczętowałaś napis łzami i kroplą krwi płynącą z dzisiejszych ran na nadgarstku. Sięgnęłaś po telefon. Odblokowałaś go, a na tapecie ukazało się wasze zdjęcie. Szczęśliwe, uśmiechnięte twarze. Zdecydowałaś się z nim pożegnać. Wybrałaś jego numer. Było późno, ale odebrał. 
- Halo ? - usłyszałaś zaspany, ale przesłodki głos. Nic nie mówiłaś - Halo ? Kto mówi ? - cisza. - Halo ? 
- Żegnaj Harry. Pamiętaj że zawsze Cię kochałam i kochać będę. Teraz będę nad Tobą czuwać. Bądź z nią szczęśliwy. - zaśpiewałaś fragment Waszej piosenki : 
And I will always love you. 
I will always love you. 
- [T.I] ? To Ty ? Gdzie jesteś ? Co robisz ? Już Do Ciebie jadę. - pytał zdenerwowany. 

You, my darling you. Hmm. 

Ooh, I'll always, I'll always love you.


Powtórzyłaś kilka razy ostatnie zdanie i rozłączyłaś się. Stanęłaś na barierce. Rozłożyłaś ręce jak do lotu ptaka. Zamknęłaś oczy unosząc głowę ku niebu z którego kapały zimne krople deszczu. 
- I WILL ALWAYS LOVE YOU HARRY. - krzyknęłaś i niczym ptak wylatujący z gałęzi na ziemię rzuciłaś się do wody. Nie liczyłaś że anioły Cię ocalą. Chciałaś już nigdy nie otworzyć oczu. Tak się stało. Uderzyłaś głową w kamień i zginęłaś na miejscu, ale po nie kąt  spełniłaś swoje marzenia. Poczułaś się jak ptak i uwolniłaś od bólu. 
Nazajutrz cały kraj obiegła informacja o samobójstwie. Samobójstwie z miłości, a Harry spędził poprzednią noc na jeżdżeniu po mieście i szukanie Ciebie. Gdy Dowiedział się stałaś się aniołem i już Cię nie ma nie wytrzymał tego. Następnej nocy zrobił to co Ty w tym samym miejscu. Zostawiając na moście napis : 
No one else would give me such happiness as you [T.I] Together Forever.

Teraz oboje dzielicie się swoim szczęściem na jednej z śnieżnobiałych chmurek czuwając nad swoimi rodzinami i przyjaciółmi. 


__________________
Przepraszam że długo nie pisała, ale brak czasu, wakacje rozumiecie. Ale wróciłam z Harrym i mam nadzieje że tak jak mi wam również się spodoba i ładnie mi go skomentujecie. 
+ Proszę komentujcie Imaginy Avalon bo ostatnio stwierdziła że jej nie lubicie.! Pisze niesamowicie. ; )
++ Zaglądamy w zakładkę Imaginów czytelników. Pojawiły się już dwa. i wysyłajcie do mnie więcej. Czekam. 
+++ Co myślicie żeby zrobić zakładkę "Dedykację" mogłybyście pisać: jaki, z kim i dla kogo byście chcieli Imagin, a my postaramy się dla was napisać. Co wy na to?

wtorek, 7 sierpnia 2012

#twenty -three

Nastał ten radosny dzień . Wraz ze swoją mamą i bratem/siostrą odwiedzasz swojego tate w UK . Od dwoch lat tam pracuje . Jedziecie zwiedzić troche przy czym  planujecie się tam przeprowadzić. Ma to nastapić w przeciągu następnego miesiąca . Po przylocie jesteś w niebo wzięta . Nawet zapominasz o niewygodnym samolocie , miejscu koło wc i pijanym hydrauliku. Już po pierwszym dniu czujesz się jak w domu . Co prawda nie masz tu znajomych ani chłopaka ale zawsze można to zmienić . Tata mieszka w małej ale malowniczej miejscowości . Wynajmuje pietro domu od rodziny z czworka dzieci . Dwa dni po twoim przylocie rodzice zapraszają właścicieli z dziećmi na obiad . Nie jesteś tym zachwycona ale cóż mus to mus . Umyłaś się , ubrałaś w to i umalowałaś delikatnie. Gotowa weszłaś do pokoju . Spostrzegłaś dwoje przystojnych ludzi , to byli wlaściciele , ich syna który na twój widok usiadł normalnie i delikatnie się uśmiechnął oraz 3 sliczne dziewczynki   . Byłaś przyzwyczajona bo do brzydkich nie należałaś . Pomogłaś mamie z noszeniem potraw i usiadłaś przy stole . W trakcie rozmowy okazało sie że ten chłopak nazywa się Zayn i jest 4 lata od ciebie starszy . Przez całą kolacje spoglądałaś na niego , nie mozesz zaprzeczyć że ci sie nie spodobał. Po kolacji ucałowałaś sie z każdym i życzyłaś miłej nocy . Następnego dnia  koło 11 obudziło cie dzwonienie do drzwi . Nieogarnieta , w pidżamie wstalaś i z szopą na głowie podeszłaś do drzwi zastanawiając się nie nad tym że wyglądasz jak strach na wrôble tylko nad tym gdzie wszystkich wcięło . Kiedy otworzyłaś drzwi twoim oczom ukazał się syn właścicieli , najpierw sie uśmiechnął a potem skrzywił mówiąc
- budzę czy tak wyglądasz na codzień ?
Dopiero teraz skojarzyłaś że dopiero wstałaś i zerknełaś w lustro . Wyglądałaś okropnie . zaprosilas chlopaka do srodka po czym wzielas ciuchy i poczlas sie ogarnac . Po chwili wyszlas w jak najlepszym porzadku . Kiedy Zayn cie zobaczyl zagwizdal i powiedzial -no teraz lepiej - usmiechnełas sie i zaczelas rozmowe
- to co cie do mnie sprowadza ?
- tak wlasciwie to mialem tylko dac to twojemu tacie ale nie zaszkodzi zapytac co dzisiaj robisz ?
- db przekaze , i . . . Doprawdy nie wiem . Pojechali gdzies bezemnie . Mialam jechać z tata na ryby ale nie wiem czy bedzie mu sie chcialo . A co ? -'zapytalas z nutka nadzieji , bo chcialas z nim gdziec wyjsc .
- a to dziewczyny lowia ryby ? -powiedzial nie ukrywajac swojego zdziwienia .
- hahah , nie wiem ale ja lubie łowić .
- aha . Dobra a co powiesz na rundke po miescie motorem ?
- a to bezpieczne ? Zgodze sie jesli zapewnisz mnie ze wroce cala ! - od zawsze podobaly ci sie motory ale balas sie jazdy nimi , chociaz go nie znasz bylas gotowa sie zgodzic na ta przejazdzke .
- tak obiecuje . To jedziemy ?
- dobra , ale daj mi sie przebrac . - bylo chlodno wiec zalozylas na siebie czarne skorzane rurki . Zwiewna lososiowa bluzke i czarna krotka skore . Wlosy zwiazalas w wyskokiego kucyka a grzywke zrobilas a'la pin up . Usta przeciagnelas blyszczykiem . Zayn juz czekal na motorze . Zalozylas kask i wsiadlas za nim . Na odjezdne powiedzial tylko - trzymaj sie mnie mocno - zrobilas jak kazal przytulilas sie do niego od tylu . Zwiedzalas bradford od innej strony . Pokazywal ci najmroczniejsze miejsca tylko po to by za chwile zabrac cie do tych najladniejszych . W pewnym momencie zatrzymal sie w sklepie .
- chcesz to tu poczekaj , musze cos kupic mamie . - nie mialas zamiaru czekac , zeszlas z maszyny zostawiajac kask . Weszlas do sklepu i skierowalas sie do polki z kosmetykami . Zobaczylas to co kochasz , blyszczyki . Wzielas jeden o zapachu wisni i odwrocilas sie potracajac dziewczyne stojaca za toba .
- oh przepraszam nie chcialam , nic ci nie jest ?
- nie jestem cala dzieki . Oo , blyszczyki ? Po wisniowym ma sie wysypke , kup lepiej winogronowy .
- oh dzieki , a wlasnie jestem [tw.i]
- ja Anabell. Milo mi . Jestes nowa ? Nie widzialam cie tu wczesniej .
- tak przyjechalam do taty na jakis czas , ale za 2 msc sie tu przeprowadzam .
- oo milo . Moze trafimy do jednej klasy - powiedziala z usmiechem . - to gdzie mieszkasz ?
- eee . . . Wlasciwie to nie wiem gdzie . Przywiozl mnie tu znajomy .
- chlopak . Doobra pokaz ktory , powiem ci czy jest ofiara - obie sie zasmialyscie , poszukalas wzrokiem mulata po czym wskazalas na niego palcem . -o z tym .
- kolo motoru !? Dziewczyno z kad go znasz ?
- tata wynajmuje u nich pietro , co jest ofiara ?
- malik ? Malik to badboy from bradford . !
- czyli ? Jasniej Anabell .
- okej , Malik to gangster , wywalili go z 3 szkol . Z dziewczyna nie jest dluzej niz tydzien ,zaliczy i zostawia . Jest popularny ale nie lubi nowych . Ale trzeba przyznac jest nieziemsko przystojny , juz kilka dziewczyn probowalo go zmienic ale nic . Moze tobie sie to uda .
- okeej . Dzieki za informacje . Ja juz pojde , o wezme winogronowy . Dzieki - powiedzialas usmiechajac sie cieplo , to co powiedziala ci Anabell namieszalo ci w glowie . A moze byla zazdrosna ? Kupilas blyszczyk i podeszlas do Badboy'a mowiac zebyscie wracali . Po powrocie podziekowalas za mila przejazdzke po czym udalas sie do siebie . Przez nastepne dni , wasza znajomosc rozkwitala . Byl nachalny i zachowywal sie jak badboy ale byl tez slodki i romantyczny . Nawet zabral cie na ryby . Okazalo sie ze nie umie lowic . Z dnia na dzien stawal sie bardziej mozna by rzec normalny . Ktoregos dnia twoja rodzina wraz z rodzina Malika pojechali na wycieczke . Tobie udalo sie wymigac , ubralas sie i poszlas do Zayna . Drzwi otworzyl ci chlopak w brudnych dresach , smierdzacy i poczochrany . Zkrzywilas sie i powiedzialas
- budze czy tak wygladasz codziennie . ?
- chlopak zaprosil cie do srodka , kazal rozgoscic a sam poszedl sie wykapac . Po 10 min wyszedl czysty uczesany i pachnacy . Ale nie ubrany , byl w samych bokserkach . Zaczelas sie smiac ,
- Ej badboy wez sie ubierz . ! -spojrzal na ciebie po czy rzekl
- wiem ze cie pociagam - mowil zblizajac sie do ciebie - nie musisz tego ukrywac - z kazdym jego krokiem ty posuwalas sie do tylu , w koncu spotkalas opor sciany a on stal tuz przed toba - i co teraz nie uciekniesz skarbie - usmiechnal sie , wiedzialas ze nie ma zlych zamiarow . Zaczal cie calowac po szyi . Potem zszedl do dekoldu , jednak nie posunal sie dalej , wrocil do calowania twoich ust . Byl delikatny ale kiedy nie chcialas ulec , stal sie zaborczy . Wrecz wepchnal ci jezyk do buzi . Stal sie brutalny jednak kiedy mu oddalas pocalunek stal sie bardziej delikatny . Po chwili lezeliscie na lozku . Dalej sie calujac . Juz chcial ci zdjac bluzke kiedy go powstrzymalas . Przypomnialy ci sie slowa Anabell . Spojrzal pytajaco
- Zayn , chcesz zaliczyc ? Tylko to ?
- nie ! [T.i] ja cie kocham ! Tak naprawde . Jestem w tobie zakochany !
- udowodnij .
Schylil sie nad toba i zaczal delikatnie calowac w usta . Miedzy pocalunkami powtarzal - kocham cie . Bede na ciebie czekal . ile chcesz . Wiesz dlaczego ? . Bo cie kocham [t.i] .
*****
Minelo 10 lat . Od 3 lat jestescie malzenstwem. A od roku wychowujecie slicznego synka . Jestes dumna z Zayna i malego André . Cieszysz sie ze jestes ta ktorej udalo sie zmienic Badboy'a z Bradford w kochanego meza .
-----------------
HEJ HEJ !
No witajcie , dodaje Zayna . Niedlugo dam Niallera ktorego chcecie . Mam nadzieje ze sie podoba ?
PROSZE KOMENTOWAC ;)
- A v a l o n

czwartek, 2 sierpnia 2012

#TWENTY-two

Od roku przyjaznisz sie z Niall'em Horanem . Znacie sie krotko ale wiecie o sobie wszystko , rozmawiacie albo piszecie do siebie codziennie . Wiesz ze mozesz mu powiedziec wszystko a on zatrzyma to dla siebie . W koncu nastal okres proby , ponad miesieczna rozlaka , brak internetu , brak kasy na koncie , zakonczenie roku , twoj wyjazd . Przyjechalas do domu , zaczelas sie spotykac z kolezankami ,tydzien pracowalas , kuzynka wpadla na tydzien . Podczas pobytu kuzynki zaproponowala zeby do niego napisac . Odpowiedzial , pomimu pobytu u babci 30 km za miastem powiedzial ze przyjedzie . Co prawda mieliscie isc pod namioty jednak wiedzialas ze to nie wypali . Mial ci przy okazzji przywiezc film i wrocic do siebie . Dokladnie nie wiedzial gdzie mieszkasz wiec wyszlas po niego , od samego poczatku zaczeliscie sie sprzeczac -jak za starych czasow-pomyslalas . Wbila tez do cb kolezanka . Wszyscy sie poznaliscie , on zaczal sie panoszyc nie przeszkadzalo ci to . Po chwili przyszla twoja mama . I zastala was w dwuznacznej sytuacji , ty lezalas w pol na lozku i sie darlas a on siedzial na tb . Jednak mama zrozumiala ze wy poprostu sie bijecie . To spotkanie bylo dosyc dziwne samo w sobie . zachowywal sie inaczej niz zwykle . Tu sie klociliscie jak zawsze a tu cie obejmowal zeby uslyszec co mowisz , bral na rece i probowal wrzucic do basenu ,co nawiasem mowiac skonczylo sie inaczej bo wyladowaliscie na ziemi oczywiscie on na tb . Nastepnego dnia ty razem z kuzynka wbiliscie do niego . Juz w rozmowie przez tel dowiedzialas sie ze mial jechac do babci ale zaczeka na was . Teraz zachowywal sie normalnie . Przez kilka dni myslalas nad tym co sie dzieje . Tak traktowalas go jak brata ale , Niall podobal ci sie . Rozmawialiscie kiedys o tym i wiesz ze mu sie nie podobasz . Ale po ostatnich zdarzeniach mialas mieszane uczucia . Traktowal cie jak siostre ale jakby troche podrywal . Postanowilas to wyjasnic
-Niall , co jest grane ? Sluchaj jestesmy przyjaciolmi , mowimy sobie prawde .
-nic , [tw.i] serio.
- db , to ja zaczne . Ta znajomosc nie ma sensu , jestesmy przyjaciolmi ja wiem , ale ja nie chce byc tylko przyjaciolka , a ty mn traktujesz dwuznacznie ! Wiem podoba ci sie Emma i dlatego - wykrzyczalas ale on przerwal ci pocalunkiem , nie wiedzialas co sie dzieje . Kiedy oderwal sie od ciebie , spojrzeliscie sobie w oczy i on powiedzial slowa ktore zapamietasz na zawsze
- jestes jedyna [tw.i] , Kocham cie .
--------------------
No i jest z niallem ;)
Pod moimi imaginami nie ma komentarzy . To boli . Jak mnie tu nie chcecie to powiedzcie . A ja odejde .
-A v a l o n

środa, 1 sierpnia 2012

#twenty-one

Ferie zimowe . Na cale dwa tygodnie wyjezdzasz do norwegii . Sa dwa powody , podszkolis sw jezyk norweski i angielski , odwiedzasz swoja siostre cioteczna i zarazem najlepsza przyjaciolke . Juz pierwszego dnia lecicie na stok . Siostra wybrala latwiejszy ty zas poszlas na najwyzszy i najtrudniejszy . Zjezdzalas niczym zawodowiec . Wszyscy patrzyli sie tylko na ciebie . Juz chcialas sie zatrzymac kiedy poczulas bol w kostce i tylku . Jakis debil wjechal w ciebie . Oczywiscie odrazu zaczal przepraszac i pytac czy nic ci nie jest .
- o boze ale naprawde zyjesz ?
- tak . Ale moglbys uwazac jak jezdzisz . Do jasnej cholery mogles mnie polamac ! - powiedzialas zdejmujac narty . Po chwili zdjelas tez gogle .
- choc pomoge ci . - powiedzial podajac reke . Ledwo co wstalas , mialas skrecona kostke . Nie mialas sily zeby dojsc do domu . A kawalek byl . Chlopak widzac bol malujacy sie na twojej twarzy , od razu sie przejal . Zdjal swoje gogle , ktore przyslanialy mu pol twarzy .
-jest mi tak glupio . Skrecilem ci kostke ! Moze pomoge ci dojsc do domu .
- nie trzeba , dam rade . - chlopak widac nie lb sprzeciwow . Wzial cie przez ramie , niczym shrek fione . Zaczelas sie wydzierac zeby cie puscil . Jednak on szedl dalej . Po kilkunastu metrach zatrzymal sie zdejmujac cie z plecow
- a teraz bardzo ladnie prosze powiedz gdzie mieszkasz to cie odniose .
- ty chyba sie nie poddasz .. wlasciwie to jak masz na imie ?
- Louis , a ty ?
- ja [tw.i ] a i loui mieszkam ulice stad . - powiedzialas tlumaczac mu dokladnie jak ma isc . Po chwili znowu cie niosl tym razem na rekach . Zlapalas sie jego szyi i zachipnotyzowaly cie jego szaroniebieskie oczy . Nigdy nie widzialas ladniejszych .
Na sama mysl o waszym pierwszym spotkaniu robilo ci sie milo . Pamietalas kazdy najmniejszy szczegol . Wlasnie dzis jest wasza 6 rocznica . Lezysz wtulona w jego ramiona . Wiesz ze masz przy sobie wszystko . Siedzicie tak razem ogladajac stare zdjecia . I pijac wino . Przypominaja wam sie wszystkie chwile . Te dobre , wspolne . Zabawne wypady z chlopakami czy te niezbyt rewelacyjne klotnie . Widzac zdjecie twoje Loulou i Harrego , zaczynacie sie smiac . Przypomnial ci sie ich bromance . tak tak Larry . Akceptowalas ich wybryki , nawet mieliscie trojkacik . W tej chwili Harry ulozyl sobie zycie z twoja siostra cioteczna ! Po skonczeniu ogladania . Daliscie sobie soczystego buziaka i wzniesliscie toast . Ta chwila moglaby trwac wiecznie . Jednak niestety , po chwili do domu wpadla dwojka dzieci . 6 letni Harry i 5 letnia Mery . Podeszli do ciebie i twojego ukochanego tulac was i mowiac - wszystkiego najlepszego mamo . Tatko . Jak dobrze ze was mamy - w takich chwilach wiesz ze jestes w odpowiednim miejscu z odpowiednimi osobami .
**********************
HEJ HEJ !
Łelkam to ibiza ! Wieeec wrocilam z Louim . Troche jestem zabiegana . Pakowanie i inne rzeczy . Od 4 zostawiam was samych z Daria . Chyba ze w norwegii jest internet (wtf?) Mam jeszcze nialla ale to pozniej dodam ;)
KOMENTUJCIE ! PROOOOSZE BAAARDZO TOO DLAAA MNIEE WAZNEE ! XD
- A v a l o n