piątek, 13 lipca 2012

#seventeen

Patrzyłaś jak nagrywają. Twój wzrok zatrzymał się na nim. Liam… nie mogłaś uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Jeszcze nie dawno jego… ich plakaty miałaś wywieszone w pokoju, a teraz… Teraz spotkania z tą bandą 5 wariatów były codziennością. Stały się codzienną rutyną, do której wracałaś z entuzjazmem za każdym razem. Ale pomimo 4 pozostałych niezwykłych kolesi on był w twoich oczach wyjątkowy, może to przez to zauroczenie, które zakryło ci wszystko. Jego włosy w artystycznym nieładzie, ciemne oczy i ten uśmiech. Zawsze kiedy było ci smutno jego uśmiech pojawiał się a ty nie mogłaś go nie odwzajemnić. 
Kiedy skończyli nagrywać, od razu cię zauważył i podbiegł do ciebie z radosnym uśmiechem na twarzy. 
- [t. i.] jak ja się stęskniłem! – przytulił cię mocno jakbyś była nie wiadomo jak cennym skarbem. Prawdę mówiąc byłaś jego skarbem, zawsze to powtarzał. 
- Ja też, to co gdzie idziemy? – spytałaś się. Kazał ci przyjść, bo zapowiedział, że chce cię gdzieś zabrać. Uśmiechnął się zawadiacko. 
- No przecież ci nie powiem, to miała być niespodzianka. 
Reszta chłopaków doszła do was i się przywitała. Niestety za chwilę musieliście się pożegnać. Nie było to aż tak bolesne, bo miałaś spędzić całe popołudnie z twoim chłopakiem. 
Wyszliście z budynku, najpierw wsiedliście do jego samochodu. Usadowiłaś się wygodnie z przodu na siedzeniu pasażera, a on ruszył. Jechaliście już jakieś pół godziny. Ty wypytywałaś co jakiś czas gdzie jedziecie, ale on ciągle ukrywał to w tajemnicy. Po chwili zajechaliście na jakiś przydrożny parking. Liam wysiadł, ty mu zawtórowałaś. Chłopak otworzył bagażnik i wyjął z niego piknikowy koszyk, niczym z amerykańskiego filmu. Objął cię ramieniem, jedną ręką trzymając kosz, a w drugiej chowając twoją dłoń. 
- To co, idziemy? – spytał. 
- Nie miałabym nic przeciwko, jeśli wiedziałabym gdzie. 
- Oj nie marudź, czeka nas długi spacer – spojrzałaś się na niego mocno zdziwiona, a on jedynie się uśmiechnął. 
Faktycznie, szliście dość długo leśną ścieżką. On nie spuszczał z ciebie wzroku, ty wciąż się rumieniłaś. Rozmawialiście bez przerwy, a to o nic nie znaczących sprawach, a to o poważnych rzeczach. 
Patrzyłaś na niego i nawet nie zauważyłaś kiedy wyszliście na polanę. On stanął, ty zrobiłaś to samo. 
- No. To jesteśmy – powiedział zadowolony. 
Ty obejrzałaś dokładnie miejsce. Była to malownicza polanka, przyozdobiona różnorakimi kwiatami. Widok dopełniało chowające się właśnie za horyzontem słonce, nadające niebu różowo-pomarańcz​ową barwę. To wszystko było jak sen, ale ty nie chciałaś się budzić. 
Liam rozkładał na trawie koc, ty patrzyłaś na niego. Wydawał się jeszcze przystojniejszy na tle zachodzącego słońca. Nie mogłaś uwierzyć, że ktoś zadał sobie tyle trudu właśnie dla ciebie. 
Chłopak usiadł na kocu poklepując miejsce koło siebie. Ty posłusznie usidła i oparłaś się o niego. Tak przytulając się do Liam’a, wiedziałaś, ze jesteś na odpowiednim miejscu z odpowiednią osobą…

______________________________________________

HEJ HAJ HELOŁ !  

No witam jak tam wakacje ? u mn gites malines :DD
Mamy nowy , z Liamkiem :p po raz kolejny cudowna Candice .

PLIZ DODAWAJCIE KOMENTARZE ! ZAPRASZAM NA BLOGI : 
-Moments (prawie skończony)
-Moments (początek)
Candice !

- A v a l o n

1 komentarz:

  1. Jest,jest ;) Obiecuję wpadać częściej! Piszesz świetne imaginy ; *
    Mam prośbę zajrzysz http://rooidiamante.blog.onet.pl/ ? Też piszę, ale nwm czy to ma wgl. sens ;c

    OdpowiedzUsuń